niedziela, 24 kwietnia 2016

one

Wracam.



~*~
Biała suknia do ziemi, baletki na nogach, bo nigdy nie lubiłaś obcasów. 
To ten dzień.
Od dziś będziesz panią Włodarczyk.


~*~
Czarny, dopasowany garnitur i niestety eleganckie buty. 
Dlaczego nie mogłeś nałożyć asicsów?
To ten dzień.





Julio..
Siedzisz sama w domu, jak zwykle. Na twoim placu lśni złota obrączka, a zaraz pod nią pierścionek zaręczynowy. Kto wymyślił, żeby wychodzić za mąż w wieku 21 lat. Ale nie miałaś nic do gadania.
''Za pół roku ślub, szukaj sukni."
Rodzice zadecydowali za Ciebie. Chciałaś pójść na studia, później znaleźć miłość swojego życia, ale według nich lepszym rozwiązaniem dla ciebie będzie poślubienie dobrze ustawionego syna wspólnika ojca.
Usłyszałaś dźwięk przekręcanego klucza w zamku.
- Cześć, wróciłem!
-Jesteś głodny? Zrobiłam kurczaka.
-Kochana jesteś. - podchodzi i całuje Cię w czoło.
Z grymasem spoglądasz na torbę treningową pozostawioną w przedpokoju. Podnosisz ją i wyjmujesz rzeczy do prania.
-Jak na treningu? Wiesz, pomyślałam sobie, że mogłabym skoczyć do prezesa i zapytać czy nie potrzebny wam fotograf. I tak siedzę ciągle w domu, a tak miałabym jakieś zajęcie.
-Trening jak trening, ale niegłupi pomysł, aparat i kurs masz, więc nic Ci nie zaszkodzi podejść i zapytać. - uśmiecha się szczerze i wraca do jedzenia.


Wojciechu..
Słyszysz budzik. Niechętnie podnosisz się i spoglądasz na śpiącą blondynkę.
Uśmiecha się przez sen.
-Hej mała, wstawaj. - szepczesz do jej ucha.
-Mhm, za pięć minut.
Postanawiasz zrobić niespodziankę swojej żonie. Starając się nie robić zbędnego hałasu wyjmujesz z szafki miskę, w której następnie mieszasz składniki na naleśniki. Spoglądasz na swoją prawą dłoń. Delikatnie się uśmiechasz na wspomnienie ślubu, ale cholera kto żeni się w wieku 23 lat?
Ah, no tak. Syn zależny od woli rodziców.
-Co tak pięknie pachnie? - odwracasz się gwałtownie zaczepiając ręką ob nóż leżący na blacie. Zauważasz krew na posadzce.
-Wojtek! Włóż rękę pod zimną wodę.
Spoglądasz na nią kontem oka. W pośpiechu wyciąga apteczkę, a następnie opatruje zranione miejsce.
- A miało być tak pięknie. - wzdychasz.
- Nadal jest. Ale może już usiądź. Zaparzę kawę.
- Kiedy masz zamiar pójść do Piechockiego? Jak chcesz to Cię podwiozę.
-Jutro Wojtuś.
-Pierwszy raz od ślubu powiedziałaś do mnie w zdrobniale. - zauważasz.


~*~





Przepraszam, cholera przepraszam.
Miało być w 2014 jest w 2016, no cóż.
Ale coś jest. 
Mam nadzieję, że to na górze wam się podoba i ktoś będzie to jeszcze czytał.
Do następnego.
M.

Ps. Komentarze motywują.

5 komentarzy:

  1. Byłam, jestem, będę :) i już się nie mogę doczekać.
    Pozdrawiam,
    Zapraszam do siebie,
    Em.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na więcej! Dobrze się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz we mnie stałą bywalczynię ♥
    Genialne :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Melduje się :)
    Z przyjemnością będę wracała tutaj po więcej
    W wolnej chwili zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wojciech jako mąż ♡ Kocham i kwiczę ze szczęścia

    OdpowiedzUsuń

Wiecie, nawet głupie ''Hej! Podoba mi się!" bardzo motywuje.
To taki porządny kop w tyłek, który rozkazuje, żeby usiąść i coś napisać.