sobota, 28 maja 2016

four

Dzień dobry.


Wojciechu..
24 grudnia.
Wszystko gotowe, oprócz Julii oczywiście.
-Wojtek! Chodź pomożesz mi wybrać sukienkę.
Wchodzisz do sypialni spotykając piękną kobietę, która jest twoją żoną. Przez głowę przeleciała Ci myśl, że jesteś cholernym szczęściarzem. Spoglądasz na trzy sukienki leżące na łóżku.
Pierwsza z lewej. Krwista czerwień.
Stoisz przed niewielkim domkiem i czekasz na dziewczynę.
Czujesz się dziwnie. Wasza pierwsza randka. 
Słyszysz otwierane drzwi. Odwracasz się raptownie i zamierasz.
Spoglądasz na Julię.
Blond włosy, delikatny makijaż.
Czerwona sukienka. 
-Wyglądasz cudownie. - podchodzisz i całujesz ją w policzek. Wręczasz jej bukiet czerwonych róż, zbieg okoliczności. 
Następna sukienka. Prosta, długa, granatowa.
- Dzień dobry, Julka gotowa? - pytasz matkę dziewczyny, kiedy otwiera Ci drzwi.
-Wybiera sukienkę. Musisz troszkę poczekać. 
Mijają minuty, a ona nie schodzi. Lekko się denerwujesz, może zrezygnowała i nie chcę iść na tą kolację z twoją rodziną.
Rozmyślenia przerywa Ci stukot szpilek. Wychodzisz z salonu i podchodzić do schodów.
Spoglądasz na nią. Piękną, nienaganną.
Kremowe szpilki, które właściwie nie są widoczne spod granatowej sukienki.
Jest wspaniała.
Ostatnia. Biała, rozkloszowana, do kolan.
Stoisz z uśmiechem, spoglądając na nią. Pięknie wygląda.
Słyszysz głos urzędnika.
-Jesteście państwo gotowi? - kiwacie głowami, po czy odwracacie się do siebie.
- Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuje w związek małżeński z Julią...
 - Skarbie, załóż jakąkolwiek. W każdej będziesz cudownie wyglądać. - uśmiechasz się delikatnie do Julki.



Julio..
Słyszysz dźwięk dzwonka do drzwi. Szybko podnosisz się z kanapy, aby otworzyć drzwi. Wojtek posyła ci uśmiech, który informuje, że to on je otworzy.
-Dobry wieczór, czy tu mieszkają państwo Włodarczyk?- słyszysz dwa męskie śmiechy.
-Zapraszam do środka.
Witasz się z Kamilem i jego dziewczyną.
Spoglądasz na Wojciecha, który przegląda coś w telefonie. Z szerokim uśmiechem podchodzić i przytulasz bok przyjmującego, a on całuje Cię czule.
- Kurcze, Kamil spójrz jacy oni są idealni. Nie myśleliście nad dzieckiem?
-Jesteśmy młodzi na dzieci przyjdzie czas. - uśmiechnęłaś się delikatnie, kiedy usłyszałaś co powiedział twój mąż.


-Mamo, mamo pierwsza gwiazdka już jest! - mały chłopczyk wbiega do salonu i przytula się do swojej mamy, bratowej Wojtka.
 - Zapraszam do stołu. - uśmiechasz się d  o gości.
Po podzieleniu się opłatkiem zasiadacie do dużego stołu, zastawionego 12 daniami.
Spoglądasz na Kamila i Oliwię, która zaczyna się rumienić pod wpływem dużej ręki na swoim kolanie.
Przenosisz wzrok na brata Wojtka, który wraz z żoną przytula synka.
Następnie patrzysz na swoją przyjaciółkę, która siedzi tuż obok i smsuje pod stołem z chłopakiem o imieniu Oskar.
Wszyscy są tacy weseli, szczęśliwi.
Z zadumy wyrywa Cię głos Jasia, chrześniaka Wojtka.
-Cioociu? Kiedy będą prezenty?
- Za chwilkę, młody.


Stoicie na balkonie.
Po zgrabnych nogach przemyka wiatr. Drobne płatki śniegu spadają na wasze głowy.
-Jest idealnie. - szepczesz. Opierasz delikatnie głowę na torsie siatkarza, a on otula Cię swoimi wielkimi ramionami.





Rozpieszczam was.
Ale to w ramach przeprosin.
Błagam, zmotywuj mnie.
Głupi komentarz.
Mgix.

piątek, 27 maja 2016

three



Hejka.


Julio..

-Nie mamo, nie przyjedziemy na święta. Mamy inne plany. Nie krzycz, proszę Cię. - słyszysz głos siatkarza, kiedy myjesz zęby.
Został tydzień do świąt. Szybko zleciało.
Mimo ujemnych temperatur i daty w kalendarzu śniegu jak nie było, tak nie ma. Lubisz zimę, właściwie nie wiesz dlaczego. Po prostu.
Wychodzisz z łazienki z bosymi stopami i w koszulce z numerem 12 na plecach.
-Cholera Julka, przeziębisz się! Ubierz się i nałóż kapcie.
-Ale mi nie jest zimno, serio!
-Nie chciałaś po dobroci to będzie z przymusu. - przyjmujący przerzuca Cię przez ramię jakbyś była piórkiem.
Kładzie Cię delikatnie na łóżko, żeby za chwilę wisieć nad tobą i bezczelnie się uśmiechać.
Czujesz mokre wargi na swojej szyi.
-Wojtek.. masz trening.
-W dupie mam trening. - jego zimne ręce lądują na biodrach. Gładzi twoją skórę nie zaprzestając pocałunków.
Słyszycie dzwonek do drzwi.
-Kurwa.
-Idź otwórz, może to coś ważnego.
-Julka, cholera jasna!
Śmiejesz się pod nosem spoglądając na opuszczającego pokój siatkarza.
Korzystasz z okazji i się ubierasz.
-Nie pani Zosiu nie mamy kota! - nie wytrzymujesz i zaczynasz się śmiać. - Do widzenia.
- Idź otwórz to pewnie ważne..- przedrzeźnia się siatkarz. -A mogliśmy teraz jęczeć w sypia...
-Wojtek! Proszę Cię.





Wojciechu..

Jedziecie wspólnie ulicami zatłoczonej Łodzi. Zaplanowaliście świąteczne zakupy. Wjeżdżasz do podziemnego parkingu, a następnie trzymając się za ręce udajecie się na ruchome schody, żeby wejść na parter.
-Od czego zaczynamy? - pytasz żonę rozglądając się po szyldach sklepów.
-Najpierw prezenty dla dzieci.
Z wytrwałością chodzisz za Julką nosząc zakupy. Czasami doradzasz co lepiej kupić.
Uświadamiasz sobie, że to pierwsze wasze wspólne święta. Spoglądasz na blondynkę biegającą między półkami i mimowolnie się uśmiechasz.
Odchodzicie od kasy, kiedy słyszysz głos Julii.
-Mógłbyś zanieść zakupy do auta? Muszę jeszcze skoczyć do jednego sklepu.


-Idziemy na kawę? - pytasz żonę.
-I ciastko.
Siedzicie wspólnie w kawiarni. Głośno się śmiejesz, kiedy Julka opowiada Ci jak zbłaźniła się w ostatni dzień szkoły.
-Wiesz Wojtek, chciałabym pójść na studia. -uśmiecha się do ciebie. - Zawsze marzyłam, żeby zostać architektem. Jestem tym człowiekiem, wiesz jeden na milion, który kocha matematykę.
-Wiem skarbie. - całujesz jej dłoń. - Słyszysz te piski? Coś się dzieje? - pytasz, rozglądając się.
-Nie wiem, poczekajmy tutaj.
Po chwili zauważasz, że do budynku weszła dwójka wysokich mężczyzn. Poznajesz ich. Owa dwójka wchodzi do pomieszczenia żegnając się z fankami, a następnie podchodzi do was.
- Cóż za spektakularne wejście, panowie. -śmiejecie się razem z Julką z Karola i Andrzeja.
- Miło was widzieć.

~*~


Straciłam wenę przez jakiś czas,
chyba wyjechała na wakacje.
Ale już jestem i  mam nadzieję, że będę częściej.
Oczywiście, zachęcam do komentowania.
Miłego dnia:*

Wiecie, nawet głupie ''Hej! Podoba mi się!" bardzo motywuje.
To taki porządny kop w tyłek, który rozkazuje, żeby usiąść i coś napisać.