Dzień dobry.
Wojciechu..
24 grudnia.
Wszystko gotowe, oprócz Julii oczywiście.
-Wojtek! Chodź pomożesz mi wybrać sukienkę.
Wchodzisz do sypialni spotykając piękną kobietę, która jest twoją żoną. Przez głowę przeleciała Ci myśl, że jesteś cholernym szczęściarzem. Spoglądasz na trzy sukienki leżące na łóżku.
Pierwsza z lewej. Krwista czerwień.
Stoisz przed niewielkim domkiem i czekasz na dziewczynę.
Czujesz się dziwnie. Wasza pierwsza randka.
Słyszysz otwierane drzwi. Odwracasz się raptownie i zamierasz.
Spoglądasz na Julię.
Blond włosy, delikatny makijaż.
Czerwona sukienka.
-Wyglądasz cudownie. - podchodzisz i całujesz ją w policzek. Wręczasz jej bukiet czerwonych róż, zbieg okoliczności.
Następna sukienka. Prosta, długa, granatowa.
- Dzień dobry, Julka gotowa? - pytasz matkę dziewczyny, kiedy otwiera Ci drzwi.
-Wybiera sukienkę. Musisz troszkę poczekać.
Mijają minuty, a ona nie schodzi. Lekko się denerwujesz, może zrezygnowała i nie chcę iść na tą kolację z twoją rodziną.
Rozmyślenia przerywa Ci stukot szpilek. Wychodzisz z salonu i podchodzić do schodów.
Spoglądasz na nią. Piękną, nienaganną.
Kremowe szpilki, które właściwie nie są widoczne spod granatowej sukienki.
Jest wspaniała.
Ostatnia. Biała, rozkloszowana, do kolan.
Stoisz z uśmiechem, spoglądając na nią. Pięknie wygląda.
Słyszysz głos urzędnika.
-Jesteście państwo gotowi? - kiwacie głowami, po czy odwracacie się do siebie.
- Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuje w związek małżeński z Julią...
- Skarbie, załóż jakąkolwiek. W każdej będziesz cudownie wyglądać. - uśmiechasz się delikatnie do Julki.
Julio..
Słyszysz dźwięk dzwonka do drzwi. Szybko podnosisz się z kanapy, aby otworzyć drzwi. Wojtek posyła ci uśmiech, który informuje, że to on je otworzy.
-Dobry wieczór, czy tu mieszkają państwo Włodarczyk?- słyszysz dwa męskie śmiechy.
-Zapraszam do środka.
Witasz się z Kamilem i jego dziewczyną.
Spoglądasz na Wojciecha, który przegląda coś w telefonie. Z szerokim uśmiechem podchodzić i przytulasz bok przyjmującego, a on całuje Cię czule.
- Kurcze, Kamil spójrz jacy oni są idealni. Nie myśleliście nad dzieckiem?
-Jesteśmy młodzi na dzieci przyjdzie czas. - uśmiechnęłaś się delikatnie, kiedy usłyszałaś co powiedział twój mąż.
-Mamo, mamo pierwsza gwiazdka już jest! - mały chłopczyk wbiega do salonu i przytula się do swojej mamy, bratowej Wojtka.
- Zapraszam do stołu. - uśmiechasz się d o gości.
Po podzieleniu się opłatkiem zasiadacie do dużego stołu, zastawionego 12 daniami.
Spoglądasz na Kamila i Oliwię, która zaczyna się rumienić pod wpływem dużej ręki na swoim kolanie.
Przenosisz wzrok na brata Wojtka, który wraz z żoną przytula synka.
Następnie patrzysz na swoją przyjaciółkę, która siedzi tuż obok i smsuje pod stołem z chłopakiem o imieniu Oskar.
Wszyscy są tacy weseli, szczęśliwi.
Z zadumy wyrywa Cię głos Jasia, chrześniaka Wojtka.
-Cioociu? Kiedy będą prezenty?
- Za chwilkę, młody.
Stoicie na balkonie.
Po zgrabnych nogach przemyka wiatr. Drobne płatki śniegu spadają na wasze głowy.
-Jest idealnie. - szepczesz. Opierasz delikatnie głowę na torsie siatkarza, a on otula Cię swoimi wielkimi ramionami.
-Dobry wieczór, czy tu mieszkają państwo Włodarczyk?- słyszysz dwa męskie śmiechy.
-Zapraszam do środka.
Witasz się z Kamilem i jego dziewczyną.
Spoglądasz na Wojciecha, który przegląda coś w telefonie. Z szerokim uśmiechem podchodzić i przytulasz bok przyjmującego, a on całuje Cię czule.
- Kurcze, Kamil spójrz jacy oni są idealni. Nie myśleliście nad dzieckiem?
-Jesteśmy młodzi na dzieci przyjdzie czas. - uśmiechnęłaś się delikatnie, kiedy usłyszałaś co powiedział twój mąż.
-Mamo, mamo pierwsza gwiazdka już jest! - mały chłopczyk wbiega do salonu i przytula się do swojej mamy, bratowej Wojtka.
- Zapraszam do stołu. - uśmiechasz się d o gości.
Po podzieleniu się opłatkiem zasiadacie do dużego stołu, zastawionego 12 daniami.
Spoglądasz na Kamila i Oliwię, która zaczyna się rumienić pod wpływem dużej ręki na swoim kolanie.
Przenosisz wzrok na brata Wojtka, który wraz z żoną przytula synka.
Następnie patrzysz na swoją przyjaciółkę, która siedzi tuż obok i smsuje pod stołem z chłopakiem o imieniu Oskar.
Wszyscy są tacy weseli, szczęśliwi.
Z zadumy wyrywa Cię głos Jasia, chrześniaka Wojtka.
-Cioociu? Kiedy będą prezenty?
- Za chwilkę, młody.
Stoicie na balkonie.
Po zgrabnych nogach przemyka wiatr. Drobne płatki śniegu spadają na wasze głowy.
-Jest idealnie. - szepczesz. Opierasz delikatnie głowę na torsie siatkarza, a on otula Cię swoimi wielkimi ramionami.
Rozpieszczam was.
Ale to w ramach przeprosin.
Błagam, zmotywuj mnie.
Głupi komentarz.
Mgix.
jest idealnie ♡
OdpowiedzUsuńjest perfekcyjnie ♡
OdpowiedzUsuńSuper ❤ czekam na nastepny :D
OdpowiedzUsuńJest... inaczej, spokojniej i fajnie się to czyta tylko krótko :(
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej <3
Super rozdział. Czekam na następny
OdpowiedzUsuń