Hejka, misie!
Julio..
14 stycznia
Budzi Cię poranne słońce wpadające przez nie do końca zaciągnięte żaluzje. W powietrzu unosi się mocny zapach kawy.
Przeciągasz się i spoglądasz na drugą stronę łóżka.
-Wojtek?
Łapiesz swój telefon, chcąc sprawdzić która jest godzina.
6.52
Wychodzisz z pokoju kierując się do kuchni. Na blacie stoi niedopita kawa, i okruszki chleba.
Zaparzasz kawę i spokojnie wychodzisz na balkon. Obserwujesz ludzi, który spacerują z psami, a także tych który spieszą się do pracy. Lubisz Bełchatów. Małe miasto gdzie prawie wszyscy się znają.
-Julcia! Uciekaj do domu, bo zmarzniesz! - słyszysz krzyk z balkonu obok. Wasza sąsiadka mimo, że jest strasznie upierdliwa to darzycie ją sympatią.
-Dzień dobry, pani Zosiu. Panią również dobrze widzieć. - odpowiadasz przyjaźnie. - Już idę, niech pani tak na mnie srogo nie patrzy!
-Niech no tylko Wojtuś się o tym dowie. Kto by pomyślał wychodzić w piżamie w środku zimy!
Ostatni raz uśmiechasz się do sąsiadki i wchodzisz do ciepłego pomieszczenia.
Spoglądasz na mały stolik przy kanapie, gdzie leżą róże. Czerwone, wręcz bordowe róże takie jakie dostałaś od Wojtka na pierwszej randce.
Obok znajdujesz kartkę z twojego notatnika, która jest złożona na pół.
Wszystkiego najlepszego, kochanie!
Zabieram Cię na kolację, do zobaczenia o osiemnastej.
Wojtek
Siedziałaś na miękkim fotelu czekając aż kosmetyczka zawoła twoje imię. Już dawno planowałaś wybrać się na zrobienie paznokci, a urodziny były idealnym momentem, żeby wyjść z domu i spełnić to postanowienie.
W ciągu godziny, gdy siedziałaś na fotelu przed kosmetyczką dostałaś ponad 20 smsów z życzeniami, co chwilę przychodziły powiadomienia z portali społecznościowych, oraz telefony od znajomych i rodziny. Po cichu liczyłaś na telefon od męża ale nie doczekałaś się, najwyraźniej ma trening.
Wracając wstąpiłaś do sklepu, żeby kupić potrzebne produkty na najbliższe dni.
Do: Wojtek
Masz zamiar wrócić dziś do domu?
Nie dostałaś odpowiedzi.
-Cholera. - powiedziałaś, kiedy siódmy raz z rzędu próbowałaś się dodzwonić do chłopaka. - Spokojnie, przecież mamy się widzieć o osiemnastej. Nic się nie stało. Może rozładował mu się telefon.
Lekko zestresowana ruszyłaś do łazienki, żeby się przygotować.
Kiedy szukałaś butów usłyszałaś dźwięk wiadomości. Szybko chwyciłaś telefon odczytując na głos treść smsa od Wojtka.
- Już jadę, jak możesz to zejdź na dół za 10 minut.
Narzuciłaś szary płaszcz na ramiona i z dużą zwinnością zamknęłaś wejściowe drzwi.
Zauważyłaś podjeżdżający czarny samochód na znanych Ci bardzo dobrze numerach. Już chwytałaś za klamkę drzwi od strony pasażera, gdy za przyciemnioną szybą zobaczyłaś piękną szatynkę. Co więcej zachłannie całującą się z Twoim mężem.
Bez słowa odbiegłaś od samochodu, a później ruszyłaś w stronę centrum. Po policzkach spływały łzy. Teraz przynajmniej wiesz, dlaczego nie odbierał telefonu. Pieprzony dupek, ale czego się spodziewałaś? Że będzie czekał, aż pozwolisz mu zdjąć bieliznę?
Wojciechu..
-Włodi!
-Kamil, gdzie jest Julka?
-No właśnie, stary nie wiem o co chodziło. Podjechałem po nią i przy okazji podwiozłem Oliwkę i zobaczyliśmy Julkę. Chciałem się pożegnać, bo mam za dwa dni mecz i się nie spotkamy przez tydzień więc ją pocałowałem. A twoja żonka w tym czasie uciekła. Nie wiem co jej odwaliło.
-Jej? Jej coś odwaliło? Kamil kurwa mać. Julka dostała smsa ode mnie, żeby zeszła, podjechało moje auto, pewnie pomyślała, że to ja się z jakąś lalą całuje, pacanie.
-Serio myślisz, że dla tego?
-Spierdalaj lepiej, jak nie chcesz dostać.
-Julcia! Uciekaj do domu, bo zmarzniesz! - słyszysz krzyk z balkonu obok. Wasza sąsiadka mimo, że jest strasznie upierdliwa to darzycie ją sympatią.
-Dzień dobry, pani Zosiu. Panią również dobrze widzieć. - odpowiadasz przyjaźnie. - Już idę, niech pani tak na mnie srogo nie patrzy!
-Niech no tylko Wojtuś się o tym dowie. Kto by pomyślał wychodzić w piżamie w środku zimy!
Ostatni raz uśmiechasz się do sąsiadki i wchodzisz do ciepłego pomieszczenia.
Spoglądasz na mały stolik przy kanapie, gdzie leżą róże. Czerwone, wręcz bordowe róże takie jakie dostałaś od Wojtka na pierwszej randce.
Obok znajdujesz kartkę z twojego notatnika, która jest złożona na pół.
Wszystkiego najlepszego, kochanie!
Zabieram Cię na kolację, do zobaczenia o osiemnastej.
Wojtek
Siedziałaś na miękkim fotelu czekając aż kosmetyczka zawoła twoje imię. Już dawno planowałaś wybrać się na zrobienie paznokci, a urodziny były idealnym momentem, żeby wyjść z domu i spełnić to postanowienie.
W ciągu godziny, gdy siedziałaś na fotelu przed kosmetyczką dostałaś ponad 20 smsów z życzeniami, co chwilę przychodziły powiadomienia z portali społecznościowych, oraz telefony od znajomych i rodziny. Po cichu liczyłaś na telefon od męża ale nie doczekałaś się, najwyraźniej ma trening.
Wracając wstąpiłaś do sklepu, żeby kupić potrzebne produkty na najbliższe dni.
Do: Wojtek
Masz zamiar wrócić dziś do domu?
Nie dostałaś odpowiedzi.
-Cholera. - powiedziałaś, kiedy siódmy raz z rzędu próbowałaś się dodzwonić do chłopaka. - Spokojnie, przecież mamy się widzieć o osiemnastej. Nic się nie stało. Może rozładował mu się telefon.
Lekko zestresowana ruszyłaś do łazienki, żeby się przygotować.
Kiedy szukałaś butów usłyszałaś dźwięk wiadomości. Szybko chwyciłaś telefon odczytując na głos treść smsa od Wojtka.
- Już jadę, jak możesz to zejdź na dół za 10 minut.
Narzuciłaś szary płaszcz na ramiona i z dużą zwinnością zamknęłaś wejściowe drzwi.
Zauważyłaś podjeżdżający czarny samochód na znanych Ci bardzo dobrze numerach. Już chwytałaś za klamkę drzwi od strony pasażera, gdy za przyciemnioną szybą zobaczyłaś piękną szatynkę. Co więcej zachłannie całującą się z Twoim mężem.
Bez słowa odbiegłaś od samochodu, a później ruszyłaś w stronę centrum. Po policzkach spływały łzy. Teraz przynajmniej wiesz, dlaczego nie odbierał telefonu. Pieprzony dupek, ale czego się spodziewałaś? Że będzie czekał, aż pozwolisz mu zdjąć bieliznę?
Wojciechu..
-Włodi!
-Kamil, gdzie jest Julka?
-No właśnie, stary nie wiem o co chodziło. Podjechałem po nią i przy okazji podwiozłem Oliwkę i zobaczyliśmy Julkę. Chciałem się pożegnać, bo mam za dwa dni mecz i się nie spotkamy przez tydzień więc ją pocałowałem. A twoja żonka w tym czasie uciekła. Nie wiem co jej odwaliło.
-Jej? Jej coś odwaliło? Kamil kurwa mać. Julka dostała smsa ode mnie, żeby zeszła, podjechało moje auto, pewnie pomyślała, że to ja się z jakąś lalą całuje, pacanie.
-Serio myślisz, że dla tego?
-Spierdalaj lepiej, jak nie chcesz dostać.
Przepraszam, za wszelkiego rodzaju błędu, ale pisałam to w takim pośpiechu, że masakra.
Mimo wszytko, mam nadzieję, że się podoba.
Przy okazji mam zaszczyt zaprosić was na moje drugie opowiadanie!
Miłego dnia!
Super rozdział :) czekam na następny
OdpowiedzUsuńTo się porobiło :/ mam nadzieje że szybko to wyjasnisz :D
OdpowiedzUsuńP.s. opowiadanie o Szalpuku mistrzostwo ❤ czekam niecierpliwie na nowy rozdział tu i na Szalpuku
Uwielbiam to !
OdpowiedzUsuńJuż tak dobrze im szło.... Co ten Kwasu najlepszego narobił nooo? Mam nadzieję, że jakoś to wyjaśnią Julce. :)
Przepraszam, ze krótko.:(
Pozdrawiam !!!
Paulka
Zapraszam na kolejny rozdział Karola i Jagody http://dzieciecaigraszka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńsuper! nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
OdpowiedzUsuń