niedziela, 12 czerwca 2016

six




Wojciechu...
Wrócił w środku nocy zalany w trupa potykając się o własne nogi. Otwierając drzwi do sypialni miał nadzieję, że spotka tam Julię. Jak bardzo się mylił. Zamiast jej odnalazł przy komodzie ich wspólne zdjęcie, zrobione w dniu ślubu, które było całe potłuczone. Jej ubrania walały się wszędzie. Drzwi szafy były na oścież otwarte jakby do mieszkania wszedł złodziej i szukał cennych rzeczy. 
Nie zwrócił nawet na to uwagi, był zbyt zrozpaczony, żeby się przejmować możliwością włamania. Miał w dupie czy zginęły jego nagrody, czy ubrania, chciał z powrotem zobaczyć swoją żonę, która jak na razie go zostawiła. Nawet nie wie gdzie mogła pójść.
A było tak pięknie.
-Halo? - odezwał się zaspany głos po kilku sygnałach.
-Kuba, bracie, życie mi się pierdoli. Julka myśli, że ją zdradziłem, i jeszcze mi ktoś zapierdolił samochód, chyba.
-Piłeś? Wojtek idź spać, jutro pogadamy.
 

Dźwięk budzika był jeszcze bardziej wkurzający niż zazwyczaj. Nie pamiętając zdarzeń wczorajszego wieczoru Wojtek odwrócił się, aby przywitać Julkę. Raptownie złapał się za głowę nie wiedząc co jest spowodowane takim bólem. Chwycił telefon z zamiarem sprawdzenia instagrama i snapchata, kiedy na ekranie pojawiło się zdjęcie Karola wraz z bardzo irytującym dzwonkiem informującym o przychodzącym połączeniu.
-Czego?
-Cześć Karol. Miło mi Cię słyszeć. Oh siema Włodi Ciebie też!- odpowiada środkowy.- Stary czego się rzucasz?! Przyjadę po ciebie za pół godziny, wytłumaczę Ci później.
Rozejrzał się po pomieszczeniu, kiedy zdarzenia z wczorajszego wieczoru zaczęły napływać do pulsującej głowy.
-Co ja najlepszego zrobiłem. - mruknął sam do siebie.
 Podczas mycia zębów zadzwonił dzwonek. Leniwie wypłukał usta i ruszył w kierunku drzwi.
-Włodarczyk, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że przegiąłeś?
-Tak, mamo..


Na treningu nie wychodziło mu nic, dosłownie. Przyjęcie w trybuny, zagrywki w siatkę. Żeby tego było mało podczas dodatkowych okrążeń boiska źle stanął.
-Kurna jego mać!
Pod bandy zbiegł się cały zespół i sztab. Ból w kostce był nie do wytrzymania, a po hali roznosiły się najróżniejsze przekleństwa.
Przez głowę młodego siatkarza przemknęła tylko jedna myśl.
-Jestem cholernym nieudacznikiem.

Julio..
Po policzkach leniwie spływały łzy. Spazmy szlochu rozdzierały uliczny gwar. Nie wiedziała gdzie zmierza. Czy ufała komuś aż tak, żeby wyżalić się z tego co ją spotkało? Mijała przechodniów, którzy nawet nie zwracali na nią uwagi. Zmarznięta do szpiku kości zatrzymała się przed małym domkiem, który był malowniczo ozdobiony świątecznymi lampkami.
Delikatnie zastukała bladą ręką w dębowe drzwi. Po chwili drzwi się uchyliły ukazując szczupłą kobietę.
-Cześć Dagmara.  Mogłabym u was przenocować? - jej głos się załamał i znów zaczęła płakać.
Cała rozdygotana weszła do ciepłego domu gdzie roznosił się zapach ciepłej czekolady i pomarańczy.
-Cała przemarzłaś zdejmij płaszcz, a ja pójdę po jakiś sweter i koc.

Siedziała szczelnie owinięta grubym kocem z kubkiem gorącej herbaty i opowiadała całą historię małżeństwie.
-Przepraszam. Przepraszam, że przyszłam akurat do was.
-Nie masz za co przepraszać, bardzo dobrze, że przyszłaś i dłużej nie włóczyłaś się po mieście. Możesz u nas zostać ile tylko chcesz, a Wojtek dostanie ode mnie porządne lanie.


Obudziła się kiedy siatkarz jadł śniadanie. Uśmiechnęła się niewidocznie, aby bez słów podziękować, że jej wczoraj Ci pomogli.
-Michał, mógłbyś nie mówić dla Wojtka, że jestem u was? Chcę to wszystko na spokojnie przemyśleć. - jej zachrypnięty głos był ledwo słyszalny dla siedzącego niedaleko siatkarza.
-Przeziębiłaś się. Chodź dam Ci coś ciepłego.
Wchodząc po schodach zauważyła na ścianach zdjęcia drużyn w których był siatkarz, a także zdjęcia ze znajomymi i rodziną. Będąc na szczycie schodów jej serce pękło na pół. Fotografia czwórki ludzi. Uśmiechnięci i szczęśliwi po zdobyciu Mistrza Polski w 2014 roku. Michał, Dagmara oraz ona uśmiechnięta od ucha do ucha ze złotym medalem na szyi i on udający zakochanego przytulający ją czule.
Dlaczego kiedy ona się w nim zakochała jak małolata on znalazł sobie pocieszenie w ramionach innej?



~*~

Dramat. 
Tragedia.
Przygotowani do wakacji?
Do następnego, Mgix. 

5 komentarzy:

  1. Super rozdzial. Czekam na kolejny ;)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiłam na to opowiadanie dopiero dziś , ale jestem mile zaskoczona :) super , bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne :)
    Zapraszam na mój blog z siatkarskim opowiadaniem.
    http://the-world-of-volleyball.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne, ale dla mnie zdecydowanie za krótko ! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń

Wiecie, nawet głupie ''Hej! Podoba mi się!" bardzo motywuje.
To taki porządny kop w tyłek, który rozkazuje, żeby usiąść i coś napisać.